8 dni bez cukru. Pierwszy raport

Jak dotąd wyzwanie przebiega znacznie lepiej, niż początkowo zakładałem.

Spodziewałem się, że organizm będzie obniżać nastrój, celem zmuszenia mnie do sięgnięcia po coś słodkiego. Tymczasem nie tylko brakuje jakichkolwiek sygnałów, że należy niezwłocznie uzupełnić cukier, ale dodatkowo zyskuję odporność na czyhające pokusy.

Ponieważ moje małżonka jest osobą naturalnie utrzymująca szczupłą budowę ciała (bez względu na to co je 🙂 ), czekolady, nutella, lody itp znajdują się w domu na widoku. Do tej pory (szczególnie wieczorem!) nie potrafiłem przejść obok nich obojętnie, a od rozpoczęcia wyzwania stałem się odporny na ich wołanie: „zjedz mnie, zjedz mnie!”.

Czy to oznacza, że nie było trudniejszych chwil? Były, ale tym co pomogło mi wytrwać jest podjęta wcześniej DECYZJA (więcej o decyzji).

Jak motywowałem się w trudniejszych chwilach?

  • Mówiłem sobie, że to tylko 30 dni – czyli moje trudy będą miały kres (co oczywiście nie znaczy, że po 30 dniach wszystko nadrobię)
  • Myślałem o tych dniach, które są już za mną – jeżeli się złamię, to zmarnuję dotychczasowy wysiłek, zmarnuję poświęcony czas i znów będę w punkcie wyjścia
  • Wiedziałem, że to już kolejna próba zerwania ze słodyczami – mając dość porażek, stwierdziłem: „nie chcę zaczynać od nowa”.
  • Moja decyzja była owocem głębokiego, wewnętrznego przekonania, że chcę to zrobić – rzucając cukier, postępuję zgodnie z własną wolą, więc tak naprawdę niczego na sobie nie wymuszam!
  • Dodatkowo, analizowałem sytuacje, w których pojawiała się chęć na słodycze i szukałem odpowiedzi na pytanie dlaczego moje ciało reaguje akurat w ten sposób oraz czy mogę dostarczyć mu jakiś inny bodziec, niż cukier?

A co się zmieniło w samopoczuciu?

  • Z każdym dniem rośnie moja pewność siebie, że mam kontrolę nad swoim ciałem
  • Nauczyłem się okiełznywać spożywane jedzenie – umiem powiedzieć stop kiedy wiem, że coś mi nie służy
  • Czuję się lżejszy oraz zdrowszy
  • Mam więcej energii do podjęcia dodatkowej aktywności fizycznej

Przy okazji rozpocząłem kompletowanie listy produktów, które mogą służyć jako min. przekąski, zamienniki posiłków, awaryjne jedzenie w przypadku braku swojego własnego, niezawierające dodatkowego cukru (moje wyzwanie nie dotyczy np. owoców itp).

Oto 3 najlepsze z ostatniego tygodnia:

1. Baton wegański od firmy Zmiany Zmiany – „kosmos”


Bardzo prosty i przejrzysty skład, brak tajemniczych substancji, ale… przewaga tłuszczy oraz węglowodanów – nie polecam osobom redukującym masę ciała.

Smak pyszny, czuć figi, daktyle, a to wszystko doprawione nutką kakao 🙂


2. Jogurt (napój) pitny od Mleczna Dolina (biedronka) – „napój proteinowy”


Zdecydowany faworyt jeśli chodzi o rozkład makroskładników. 25g białka w jednej butelce to świetny wynik! Przy tym wszystkim niewielka kaloryczność. Smak waniliowy bardzo udany.

Do minusów zaliczę obecność sztucznych substancji słodzących oraz obecność laktozy – osoby z nietolerancją doświadczą przykrych skutków po wypiciu.


3. Czekolada bez cukru Belgian – „dark chocolate with superfruit”


Swojego czasu próbowałem kilku czekolad ze słodzikiem (np. od Wedla) i w każdej z z nich było czuć, że nie mamy do czynienia z prawdziwym czarnym złotem.

Mimo braku dodatku cukru, należy ją traktować tak jak zwykłą czekoladę – jest tłusta, ma dużo węglowodanów, a 100g takiego produktu to 471 kcal!

Dlatego jedna kosteczka raz na jakiś czas, po mocnym treningu, będzie w zupełności wystarczająca.


To już wszystko w dzisiejszym raporcie, pamiętaj, że ciagle możesz dołączyć do wyzwania! Decyzja należy do Ciebie.

Jeżeli uważasz wpis za ciekawy – udostępnij go dla znajomych.

Chcesz dołączyć do bazy moich czytelników? Zapisz się do newslettera – klik.



Trener Janek.