Historia odchudzania Darii. Jak schudnąć 23kg? [Podcast o odchudzaniu]

Jak schudnąć 23kg? O czym rozmawiamy w drugim odcinku podcastu o odchudzaniu?

W drugim odcinku Podcastu o odchudzaniu rozmawiam z Darią, która pod naszym okiem schudła już 23kg i… nie zamierza skończyć jedynie na tym!

Ps. Niebawem dostępna będzie wersja tekstowa nagrania – zjedź niżej.

jak schudnąć 23 kg

To już drugi odcinek podcastu. Pierwszy, dotyczący zrozumienia odchudzania, znajdziesz TUTAJ

Czego dowiesz się z tego wywiadu?

  • Jak to wszystko się zaczęło – dlaczego Daria postanowiła schudnąć
  • Jakie błędy popełniała wcześniej
  • Jakie uczucia i emocje towarzyszyły tej przemianie
  • Czy musiała zmuszać się do diety i treningów?
  • Czy Daria z przeszłości i Daria dziś, to ta sama osoba?
  • Czy łatwo jest utrzymać zgubione kilogramy

Czy ten podcast zainspirował Cię do zmian?

Tak jak wspominam w trakcie trwania nagrania, Daria trenowała z jednym z moich trenerów współpracujących – trenerem Przemkiem.

Aby móc pomóc większej liczbie osób, stworzyłem zespół trenerów, którzy prowadzą zgłaszających się do mnie podopiecznych, a ja tworzę cały proces metamorfozy.

Jeżeli też chcesz zmienić swoje ciało, to napisz wiadomość, a pomogę Ci postawić pierwsze kroki w drodze po wymarzoną sylwetkę.

Napisz tutaj

Wersja tekstowa nagrania

Trener Jan Słoniewicz

Daria

Witam wszystkich serdecznie w kolejnym odcinku podcastu „Jak schudnąć?”. Dzisiaj mam dla was bardzo ciekawego gościa. Moim gościem jest Daria. Chcesz występować pod swoim imieniem?

-Tak.

Ok. Daria, która schudła już…

23 kilogramy.

Wow, to jest wynik i właśnie o tym będziemy dzisiaj rozmawiać. Jak udało się schudnąć te 23 kilogramy, co tak naprawdę sprawiło, że Daria zdecydowała się podjąć wobec siebie konkretne kroki i tą ilość kilogramów zrzucić, jak się czuła wcześniej, jak się czuje teraz. Także zapraszam do pozostania z nami i do wysłuchania tego podcastu. Przede wszystkim bardzo dziękuję ci, że zgodziłaś się przyjść, że zgodziłaś się opowiedzieć też tak naprawdę słuchaczom podcastu swoją historię, bo myślę że być może dzisiaj wiele osób jest w takim miejscu jak ty byłaś kilka miesięcy temu i trochę liczę na to, że to o czym dzisiaj porozmawiamy pomoże też tym osobom się odnaleźć i podjąć, konkretne właściwe decyzje. Tak sobie myślę, może spróbujmy gdzieś na początek cofnąć się w czasie i jakbyś mogła powiedzieć, jak w ogóle wyglądała twoja historia z odchudzaniem, z próbami zmiany samej siebie jeszcze zanim trafiłaś na mnie, na nas i zaczęłaś treningi.

Jasne. Moja historia myślę wyglądała tak jak historia wielu osób, czyli wiele prób, zazwyczaj nieudanych, gdzie brakowało zdecydowanie najbardziej konsekwencji. Nigdy tak naprawdę nie prosiłam o pomoc osoby trzeciej, dietetyka, trenera, tylko próbowałam sama, miałam takie wzloty, które kończył się upadkami. O ile sport nie był dla mnie problemem jakoś bardzo, próbowałam faktycznie ruszać się do momentu kiedy doznałam kontuzji, to ciężko mi było utrzymać jednak ta dietę. Jak trzeba jeść żeby się nie zamęczyć, ale jednak żeby jednak były efekty. Myślę, że nawet te takie moje zrywy sportowe wyglądały tak, że po prostu za chwile brakowało konsekwencji, co wynikało z tego że brakowało efektów no i wracałam do starych nawyków.

A jeżeli chodzi o te diety właśnie, to próbowałaś jakiś konkretnych diet? Jakiś postów? Jakiś diet głodówkowych i tak dalej? Jak to u ciebie wyglądało?

Myślę, że jakieś diety głodówkowe też za czasów nastoletnich się pojawiły, no bo to wtedy był taki czas, że trochę nie wiedziałam co mam robić, więc stwierdziłam żeby jeść jak najmniej no i pewnie doprowadzałam się też momentami do głodówki, ale jakiś takich diet konkretnych, które były popularne nie próbowała, raczej po prostu ograniczałam no i wiem też, że ograniczałam za bardzo wtedy no i pewnie doprowadzałam się do głodówek.

No to w sumie można powiedzieć, że tak naprawdę gdzieś wiele osób, które się odchudzają, przynajmniej z mojego doświadczenia, ma za sobą właśnie taki etap czy w swojej historii odchudzania ma taki moment, że próbują wielu rzeczy, nie ma z tego efektów i ten brak efektów powoduje, że gdzieś tam się zniechęcają. Potem następuje kolejny zryw, znowu brak efektów, znowu się zniechęcają i takie po prostu zamknięte koło. No dobrze, a powiedz tak naprawdę co gdzieś zdecydowało, że postanowiłaś poszukać takiej pomocy z zewnątrz, że stwierdziłaś że poszukasz trenera albo po prostu kogoś kto pomoże ci… no właśnie, kto pomoże ci co?

no tak, myślę że najbardziej właśnie po tej kontuzji, o której już wspomniałam, która miałam i która też spowodowała, że musiałam trochę zostawić taki powiedzmy amatorski sport no i oczywiście doszła też praca. Zaczęłam pracować, w momencie kiedy zgłosiłam się do trenera pracowałam rok w pracy takiej klasycznej, biurowej, siedzącej raczej w większości i zdecydowałam się zgłosić właśnie dlatego, że miałam sama takie wyrzuty sumienia, że nic ze sobą nie robię i faktycznie ta praca siedząca była już od roku, tych kilogramów przybywało, nie za bardzo się ruszałam, nie mailami takiej konsekwencji i też ja jestem osoba, która potrzebuje kogoś nad sobą i wiedziałam, że jak nie będę miała kogoś nad sobą, to za chwile znowu to się skończy takim zrywem i szybkim upadkiem. Wiedziałam, że potrzebuje kogoś, więc pomyślałam, że może trener będzie dobrym pomysłem żeby też mu zwracać uwagę na to jak wygląda ta moja kontuzja, bo to była właśnie kontuzja stawu skokowego i bałam się wrócić do jakiegokolwiek sportu, a wiedziałam że z trenerem będę bezpieczniejsza i ten mój staw skokowy będzie bezpieczniejszy.

Ok, czyli właściwie, opowiedz trochę o tym jaka defacto taka motywacja tobą kierowała. No bo w sumie tak, była ta kontuzja, zaczęła się praca, więc pewnie automatycznie mniej było czasu i możliwości żeby się poruszać, jak rozumiem bałaś się też ruszać we własnym po prostu zakresie i traktowałaś to skonsultowanie się z trenerem jako taką szansę dla siebie, żeby po prostu coś konkretnie w końcu z tym zrobić, jak rozumiem?

Tak, dokładnie o to chodziło i też tak jak mówię myślę, że takie bardziej psychologiczne tematy u mnie zagrały, głównie wyrzuty sumienia właśnie, że nic ze sobą nie robię i dużą moją motywacją było zdrowie, bo jak będą mnie słuchali moi znajomi, wiedzą że ja jestem bardzo przewrażliwiona na punkcie swojego zdrowia i po prostu zaczęłam mieć takie myśli, że może nie teraz ale kiedyś te nadprogramowe kilogramy mogą dać o sobie znać i brak ruchu oczywiście.

No właśnie bo te kilogram, na początku było ich ile?

Nie powiem.

Dobrze ok, ale w każdym razie było ich 23 kilogramy więcej niż jest teraz. No dobrze, ale poczekaj, bo to jest w sumie ciekawe co powiedziałaś, że miałaś jakieś wyrzuty sumienia. Podobno generalnie my ludzie jesteśmy mistrzami w tym żeby okłamywać samych siebie. Z czym były związane te wyrzuty sumienia właściwie?

No właśnie wyrzuty sumienia z tym, że jestem nadal młoda, a nie ruszam się, nie do końca może podoba mi się to jak wyglądam. No na pewno, myślę że z punktu… wtedy tego nie widziała, ale teraz jak jestem te 23 kilogramy lżejsza wiem, że faktycznie nie byłam zadowolona z tego jak wtedy wyglądałam. No i to mnie też tak popchnęło do tego żeby coś ze sobą zrobić, no i oczywiście kwestie zdrowotne, że zaczęłam myśleć jak bardzo ta praca siedząca i brak ruchu i przychodzące kilogramy wpływają na to jak przełoży się to na moje zdrowie w przyszłości.

A jak ty się na przykład czułaś wtedy właśnie kiedy nie ćwiczyłaś, kiedy siedziałaś, kiedy zaczęła się ta praca siedząca. Jak się wtedy czułaś sama ze sobą?

No jak taka klucha. Taka klucha, która nic ze sobą nie robi, której pewnie za chwilę będzie już brakowało tchu żeby podbiec szybciej na autobus, więc no nie czułam się ze sobą dobrze, po prostu brakowało mi tego ruchu. Zdecydowanie brakowało mi tego ruchu, a ja, może nigdy nie było bardzo dużo tego ruchu, ale jakoś zawsze lubiłam, może nie jakiś też mocno zaawansowany, dynamiczny ruch ale takie tematy jak basen, jak rower. Zawsze lubiłam to robić, a przez tą kontuzję trochę się tego też bałam no i takie były efekty.

Bo wiesz, zastanawia mnie to że tak właśnie i pewnie słuchacze też to słyszą, że jesteś bardzo taką pozytywną, dynamiczną osobą…

No właśnie i chyba ten temperament mam dość taki dynamiczny i tego mi właśnie brakowało w życiu, że zamknęłam się w biurze, siedziałam po 8 godzin pewnie około i zaczęło mi brakować tego ruchu.

A masz takie wrażenie, że jakby wiesz, to ciało, które jakby było wcześniej i to samopoczucie które było to jakoś tak było nie po drodze z twoją dynamiką, temperamentem, że ty się tak trochę dusiłaś w sobie po prostu?

Tak zdecydowanie, myślę że w ogóle praca biurowa nie do końca jest związana z moim temperamentem i właśnie to, że zaczęłam uprawiać sport już tak częściej, zdecydowanie częściej niż wcześniej, daje mi taką równowagę w życiu, że mogę posiedzieć ale później wiem że mam perspektywę tego, że wychodzę na trening i wtedy się ruszam, a w momencie kiedy była tylko praca siedząca, a później powrót do domu i nie było tego ruchu no to faktycznie czułam, że nie jest to w zgodzie z moim temperamentem.

Czyli jakbyśmy tak sobie mieli podsumować tą sytuację zanim zaczęłaś trenować, to było kilka czynników, które złożyły się na takie twoje gorsze samopoczucie. Była to ta kontuzja, która uniemożliwiła ci tak aktywne i intensywne uprawianie sportu jak wcześniej, pojawiła się ta praca biurowa która też tam trochę, może nie rozleniwiła, ale przyczyniła się do tego, że nie mogłaś się ruszać i bo to jest właściwie ciekawe, w momencie kiedy właśnie było trochę tej pracy biurowej, kiedy nie mogłaś się ruszać, czyli te takie powiedzmy ostatnie chwile przed tym jak zdecydowałaś się ćwiczyć z trenerem to powiedz mi jak wtedy wyglądało twoje odżywianie. Czy na przykład było tak, że jakoś nie wiem czy zajadałaś trochę takie jakby stresy, czy coś, czy raczej próbowałaś się odżywiać zdrowo tylko brakowało ci tego ruchu? Jak to było w twoim przypadku?

To znowu były takie wzloty i upadki mam wrażenie. Jak zdecydowała, że no trzeba trochę o tym pomyśleć i zacząć zwracać uwagę na to co się je i mnie jeść, no to faktycznie zwracałam na to uwagę. Ja też, wydaje mi się, nawet jak zaczynałam tą całą swoją drogę z odchudzaniem to i tak sporo wiedziałam, bo ja czytałam, sprawdzałam składy produktów, faktycznie sporo rzeczy wiedziałam jak jeść zdrowo, a nie do końca jak jeść tak żeby utrzymać fajną sylwetkę, żeby wrócić do fajnej sylwetki i żeby ją utrzymać, bo nie zawsze zdrowe jedzenie wiąże się z tym, że będzie się szczupłym, bo są rzeczy zdrowe ale wysokokaloryczne, wiadomo. Oprócz tych wzlotów i upadków też z perspektywy czasu widzę, że to trochę było jedzenie emocjonalne u mnie. Lubiłam jeść jak byłam smutna, szczęśliwa, wesoła, jak miałam gorszy moment w życiu, jak chciałam się nagrodzić. No takie chyba też klasyczne dość jedzenie, podejście takie emocjonalne trochę do jedzenia. No nie pamiętałam też o jedzeniu kiedy byłam w pracy i później wieczorami to się odbijało, myślę że po prostu tak bardzo klasycznie.

Ok, bo mam tutaj taki twój wywiad, który uzupełniałaś na początku. Pozwolę się delikatnie odnieść właśnie do tego co mówisz, bo tak tu właśnie pisałaś, że wydaje ci się że jest jakiś kłopot z tym że zdarza ci się jeść za dużo, albo na przykład kiedy nie zjesz w ciągu dnia to później to nadrabiasz, prawda, i też tutaj właśnie pisałaś o tym, że problemem jest to że szybko tracę zapał, ponieważ te efekty nie są na tyle zadowalające w porównaniu z moimi wieloma wyrzeczeniami, ale w końcu stwierdzam że dla takich efektów po prostu nie jest to warte . Czyli nie warto sobie odmawiać pewnych rzeczy, bo wtedy przynajmniej, bo te efekty nie były zadowalająca, a pewnie też te efekty nie były zadowalające bo z drugiej strony nie było konsekwencji, a ty pewnie chciałaś efektów trochę szybko.

Tak, ja z natury też jestem osobą niecierpliwą, więc chciałam efektów szybciej, a pewnie tak jak rozmawialiśmy wcześniej, jadłam mniej niż powinnam, bo nie miałam o tym takiej wiedzy ile powinnam, a jak później zgłosiłam się i dostałam już taki plan żywieniowy rozpisany, to okazało się że jadłam wtedy zdecydowanie za mało no i może dlatego też nie było efektów albo przynajmniej nie efektów długotrwałych.

No dobra, to już mniej więcej wiemy jak to wyglądało. Teraz chciałbym się ciebie spytać, w momencie kiedy właśnie postanowiłaś poszukać kogoś kto mógłby ci pomóc w zgubieniu nadmiarowych kilogramów, powiedz mi tak czy w ogóle właśnie miałaś jakieś wątpliwości przy szukaniu takiej osoby, czy na przykład nie wiem, bałaś się napisać, bałaś się skontaktować. Czy miałaś jakieś takie przeczucia, czy raczej po prostu w twoim przypadku to było szukam, bach, piszę i dziękuję, zobaczymy, jak będzie tak będzie.

Trochę tak i trochę tak, bo ja jestem też osobą która szybko reaguje i w momencie kiedy wpadłam na taki pomyśl, że no kurczę coś trzeba ze sobą zrobić, to też była polowa roku więc idealnie zaczęłam tą moją drogę od 1 lipca, czyli od drugiej polowy roku i stwierdziłam że może jak się nie udało od pierwszego stycznia od postanowień noworocznych to może druga połowa roku jest dobrym pomysłem, więc zaczęłam szukać szybko i też szybko was znalazłam, ale no obawy były, duże obawy były, głównie przed pierwszym spotkaniem, głownie przed pierwszym treningiem, ale myślę że do tego jeszcze przejdziemy. To była największa obawa, jak ja która pewnie wtedy od pół roku, od roku nie ma właściwie żadnego takiego mocniejszego wysiłku poradzi sobie na treningu, na siłowni, bo ta siłownia też jest chyba takim synonimem, dla wielu jest takim synonimem przerażenia i strachu, jak to iść na siłownię. Ja oczywiście też miałam różne podejście do siłowni w życiu, jeszcze za czasów licealnych i później też, ale no myślę że nie umiałam ćwiczyć na siłowni, trochę się na niej nudziłam i nie wiedziałam co mam robić, wiec do tego też mi był potrzebny trener. No ale też trochę bałam się, bałam się siłowni, bałam się nie wiem czego w sumie, pewnie oceny ludzi też, nowej osoby która mnie poznaje, będzie wiedziała o mnie wszystko, będzie znała moje wymiary, wagę i po prostu będzie też nade mną stała i mnie pilnowała. No ale wiedziałam, że tylko tego potrzebuję.

Ok, a jeśli chodzi na przykład o sam strach przed siłownią to… bo tak z jednej strony mówisz że takie obawy, no bo wiadomo trener w pierwszej chwili obca osoba, przed którą właśnie tak jak mówisz trzeba się trochę uzewnętrznić, więc to wymaga takiego trochę przełamania się, a jeżeli chodzi jeszcze o tą samą siłownię. Przypomnij sobie, cofamy się trochę w czasie, ten pierwszy trening prawda, za chwilę zobaczysz się z trenerem, a jeszcze właśnie zanim to to co sobie myślałaś o tej siłowni, czy o takim miejscu gdzie są sami spoceni faceci, czy na przykład same fit lalki, które tylko cię będą oceniać. Jak w twoich oczach ta siłownia wyglądała?

Ja przed pierwszym moim treningiem już takim prawdziwym, bo oczywiście wcześniej była konsultacja, ale przed pierwszym treningiem na siłowni praktycznie całą noc nie spałam ze stresu, bo po prostu bałam się, że trener zaproponuje mi coś takiego, że ja nie będę w stanie albo tego zrobić, albo po 10 minutach na siłowni, na treningu który powinien trwać godzinę, stwierdzę że wychodzę i trzasnę drzwiami i już nigdy tam nie wrócę, ale no sobie to próbowałam tłumaczyć, że jednak trener który mnie już poznał i mniej więcej domyśla się na jakim poziomie jestem, oczywiście też te pierwsze treningi były momentem sprawdzenia na pewno mnie przez trenera. No wierzyłam w to, że wie co robi i jak się okazało faktycznie wiedział co robi no i pierwszy trening był ciężki ale dałam radę i później było już… cięższe treningi a dla mnie było to tylko łatwiej, a jeśli jeszcze pytasz o siłownię, no trochę się bałam tego samego miejsca chociaż tak jak mówię ja bywałam na siłowni, ale to raczej było takie snucie się, podchodzenie do jednej maszyny, podchodzenie do drugiej maszyny i tak nie wiedzenie co mam za bardzo zrobić, wiec też szybko ta motywacja mi mijała, bo trochę mi się po prostu nudziło. Ja potrzebuję jednak dynamiki, więc nie lubię tak właśnie chodzić bez celu, wiec próbowałam różnych rzeczy na siłowni, no ale teraz też wiem że to było trochę nie z głową. Ja po prostu potrzebuję mieć plan, pewnie tak jak większość osób.

No czyli po prostu tak naprawdę to jest częsta rzecz która się zdarza, że to przychodzenie na siłownię jest takie trochę bez celu, ale to nie jest oczywiście wina twoja tylko po prostu nie mając wiedzy na jakiś temat do czego można wykorzystać różne sprzęty i nie tylko, bo przecież tak naprawdę na maszynach na siłowni ćwiczy się najmniej, prawda?

Tak dokładnie.

No właśnie.

To było moje odkrycie na siłowni, jak zaczęłam przychodzić na treningi z trenerem.

Tak, bo słuchajcie tak w ogóle to, może żeby tutaj wszystko wyjaśnić, Daria trenowała z trenerem Przemkiem, jest to trener, z którym współpracuję w ramach swojej działalności, a ja tam delikatnie coś tam dietetycznie podpowiedziałem, treningowo podpowiedziałem i z Darią gdzieś tam cały czas byliśmy w kontakcie, żeby po prostu ta przemiana szła w odpowiednią stronę. Także Przemka serdecznie pozdrawiamy.

Tak pozdrawiamy bardzo. Mimo, że go wymęczyłam przez te pół roku, bo właśnie wczoraj idealnie minęły 24 tygodnie, czyli no pół roku tej mojej przemiany i wiem że go przez te pół roku bardzo wymęczyłam rożnymi rzeczami.

No dobra, właśnie bo my zazwyczaj robimy tak, że zanim jest taki pierwszy trening to odbywa się konsultacja w formie rozmowy. Sądzisz, że ta konsultacja pomogła ci jakby trochę przekonać się do działań, taka rozmowa że poznałaś temat, trochę o co chodzi. W sensie wiesz, czy to było takie lepsze niż na przykład pójście od razu na siłownię i rozpoczęcie ćwiczeń?

Tak, myślę że tak, poznałam przede wszystkim samego Przemka wtedy po raz pierwszy, chociaż też się jakoś strasznie wtedy pamiętam stresowałam. No i uspokoił mnie, że będzie dobrze, no nie zmieniło to tego że się stresowałam przed całym tym przyjściem na siłownie, już do tego miejsca i przed pierwszym treningiem, ale uspokoił mnie na pewno tym że po prostu mam wsparcie z jego strony i z twojej strony i wiedziałam, że w sytuacjach kryzysowych, które też mi się zdarzały przez te pół roku, będę mogła na kogoś liczyć.

Zaraz o tym porozmawiamy właśnie, a powiedz słuchaj, pierwsze kilka treningów, jak się po tym czułaś? Jakie było twoje nastawienie?

No czułam się… właściwie tego już człowiek nie pamięta, ale pamiętam że na samym treningu czułam się bardzo źle i śmieje się teraz do moich znajomych, że to była mocna walka o życie wtedy i myślę, że gdyby nie Przemek i jego podejście do mnie i jego wsparcie, ale takie mocne wsparcie, że po prostu mi nie odpuszczał, to nie raz bym stamtąd wstała i wyszła gdybym była tam sama, albo pewnie z inną osobą też, bo to musi być osoba, która jest do ciebie dopasowana jakoś charakterologicznie. Akurat my się myślę zgraliśmy z tym. Wiec tak, myślę, że bym wstała i wyszła, bo było ciężko na początku, ale no jak to w sporcie, to też nie jest jakieś odkrycie wystarczy, że minęła godzina i to był taki zastrzyk endorfin, że chciało się wracać i byłam z siebie naprawdę bardzo zadowolona i dumna, że udało mi się dotrwać do końca i że no chce iść na ten kolejny trening, albo musze iść na ten kolejny trening.

No to jest właśnie bardzo ważna rzecz o której powiedziałaś, że gdzieś tam zawsze też to pierwsze spotkanie które robimy jest po to żeby też zobaczyć czy jest jakaś taka wspólna płaszczyzna porozumienia. Dlatego, że w mojej filozofii takiego prowadzenia treningów właśnie ważne jest to, że trzeba mieć ten dobry kontakt z trenerem, bo jednak na koniec dnia jest to trochę osoba, która wchodzi z butami trochę w twoje życie, oczywiście ty na to pozwalasz, ale wchodzi z butami w twoje życie i trochę jakby pomaga pewne rzeczy zmieniać, przestawiać, a treningi no cóż, muszą być ciężkie ale zawsze dostosowane do możliwości.

Dokładnie to jest ważne i ja tego nie wiedziałam trochę, wiesz i myślę że to też jest problem wielu osób, które boją się zdecydować na trening z trenerem personalnym, bo ja po prostu myślałam, że ja tam pójdę i umrę w cudzysłowie po 10 minutach, bo po prostu ten trening nie będzie dopasowany do mnie. No on był idealnie dopasowany do mnie, do mojego poziomu, został ten poziom przede wszystkim najpierw sprawdzony, a nie zostałam potraktowana jak taka przykładowa osoba, taka jak wszyscy, więc faktycznie ten poziom był dopasowany do moich możliwości wtedy, no i ten poziom potem tylko rósł i też podążał za tymi moimi zwiększającymi się możliwościami.

No dobrze, a powiedz tak, może jesteś w stanie przypomnieć sobie co było dla ciebie największym zaskoczeniem na początku ogólnie współpracy, w tych jakby początkach zmiany. Czy na przykład nie wiem zaskoczeniem… no tu żeśmy rozmawiali, że trochę zaskoczeniem było co można robić na siłowni, że siłownia może być ciekawa, może być fajna, może sprawiać satysfakcje, że trening musi być tak naprawdę dopasowany do ciebie, abyś mogła podnosić sobie poprzeczkę i czynić coraz większy progres. Natomiast pytanie tak, czy na przykład nie wiem zaskoczeniem było dla ciebie twoje samopoczucie, czy zaskoczeniem było dla ciebie sposób odżywiania, czy zaskoczeniem było dla ciebie to, że zaczęłaś widzieć jakieś efekty swojej pracy, nie jakby może trochę o tym spróbujmy porozmawiać.

Tak no myślę, że w sumie wszystko to co powiedziałeś. Myślę, że największym zaskoczeniem jak mnie zapytałeś, to od razu pierwsze o czym pomyślałam to było to, że da się dużo jeść, myślę że objętościowo nawet więcej niż jadłam wcześniej, tylko po prostu jest to jedzenie trochę mniej kaloryczne i dzięki temu mogę jeść więcej i że da się nie głodować, a jednak te kilogramy spadały, no na początku to w ogóle w zastraszającym tempie, jak to zwykle na początku. Więc tak, myślę że ta kwestia żywieniowa była bardzo dla mnie zaskakująca, że mogłam jeść dużo i naprawdę czasami były momenty, że już nie potrzebowałam na przykład tego ostatniego posiłku, no ale wiedziałam że musze go zjeść, bo wiedziałam że to może się obrócić przeciwko mnie, w inny dzień na przykład będę go potrzebować, a będzie na niego już trochę za późno. Więc tak, to na pewno było taki moim pozytywnym zaskoczeniem no i ogólnie sam wygląd ciała już na początku, jak te kilogramy spadały, ale to też już nie chodzi nawet o spadające kilogramy ale też o wygląd skóry, o to jak trening siłowy bardzo dobrze… Ja też nie miałam z nim do czynienia wcześniej w ogóle, bo też byłam klasycznym przykładem kobiety, która boi się ciężarów i twierdzi, że ciężary podnoszą tylko faceci i jak dostałam od Przemka propozycje treningu siłowego to trochę byłam tym przerażona, ale faktycznie bardzo dobrze wpłynęło to na moją skórę, na moje ciało no i tak to jest prawda, że trening siłowy ujędrnia zdecydowanie bardziej niż taki trening aerobowy.

No dlatego właśnie… A poza tym też plusem treningu siłowego jest jednak to, że one poprzez to że pojawiają się mięśnie, no to one napędzają twój metabolizm, dzięki temu właśnie mogłaś jeść całkiem sporo, a przynajmniej nie głodowałaś, a przy tym sobie chudnąć. No bo tak, trzeba pamiętać o tym, że kilogramy to jest jedno, to jest tylko jeden z wyznaczników, a ważne są też te lecące centymetry, bo chyba jeśli chodzi o te centymetry, jak teraz?

Tak, troszkę ich zrzuciłam, zrobiliśmy właśnie takie podsumowanie i te centymetry… Braliśmy pod uwagę cztery wymiary, wiec też oczywiście w całym ciele na pewno zrzuciłam ich więcej, ale myślę że tak kilkanaście, nawet wiem że jeden z pomiarów był blisko dwudziestu centymetrów na tych czterech wymiarach.

Tak, w talii 19 centymetrów spadło, klatka piersiowa 14, uda 13, pośladki 15. Także to jest coś co właśnie robi wrażenie, natomiast z mojej perspektywy jest tak, że ten trening siłowy jest niezbędny szczególnie jeżeli gubi się większą ilość kilogramów, dlatego żeby na przykład nie pozostawała wisząca skora, jakieś takie niedoskonałości.

Dokładnie i nie wiem czy pamiętasz w naszym takim pierwszym formularzu, który dla ciebie wypełniałam to był mój główny strach ogólnie. Bardzo się tego bałam, bo wiedziałam że mam właśnie większą liczbę kilogramów do zgubienia i bałam się po prostu tego, że jeśli to będzie za szybko i niedobrze poprowadzone to może mi zostać ta taka skora, której wszyscy w Internecie… Widać takie zdjęcia ludzi, którzy schudli sporo kilogramów i po prostu wszyscy się tego boją. Ja się tego bardzo bałam.

No niestety to jest taki częsty przypadek w momencie kiedy jakby pomocą do tego odchudzania jest wyłącznie trening cardio. Pamiętajmy, że trening cardio jest czymś co pomaga spalać kalorie, ale głownie tylko na treningu. Natomiast jakby trening siłowy gdzieś tam napędza ten metabolizm, ogólnie zwiększa twoją przemianę materii, bo właściwie… Właśnie, miałaś dietę, miałaś plan odżywiania na którym czułaś się najedzona.

Tak.

I tak naprawdę właściwie żeśmy w ogóle nie redukowali ilości jedzenia w tym całym czasie. Jedyne co było robione to już teraz w tych ostatnich miesiącach dołożony właśnie trening cardio do tego treningu siłowego, ale to na zasadzie po prostu spalenia dodatkowych kalorii, tak żeby nie trzeba było tego jedzenia odejmować, bo moim zdaniem na przykład najgorsze co może być, to po prostu bycie głodnym na diecie.

Oj nie, myślę że ja byłam nawet momentami przejedzona, tak jak już mówiłam, miałam 5 posiłków, a myślę że tego ostatniego mogłam nawet nie jeść, myślę że też bym była dobrze najedzona, więc to też było dla mnie duże odkrycie i pozytywne zaskoczenie, że można być przejedzonym a jednak chudnąć.

Bo zobacz, że tak z mojej perspektywy i z doświadczenia innych osób, problem jest taki, że w momencie kiedy wchodzisz w jakąś dietę no to jesteś w stanie jej się przytrzymać przez jakiś czas, dłuższy, krótszy ale generalnie to jest coś do czego musisz się zmuszać, prawda, a jeżeli człowiek musi się do czegoś zmuszać, to prędzej czy później się przeciwko temu zbuntuje, bo taką mamy po prostu naturę, a tymczasem tutaj udało nam się opracować taki system odżywiania przed którym ty właściwie się nie buntowałaś, a może jedynym buntem było to żeby nie jeść aż tyle, prawda?

Dokładnie, nie no myślę że też o to chodzi i to też jest z nowy duże zaskoczenie w temacie żywienia, że ta dieta nie była ani żadną dieta wykluczeniową, czego ja się bałam wcześniej, bo gdzieś tam jeszcze jakiś mit tego, że jak jesteś na diecie to nie możesz jeść chleba, bo jak jesteś na diecie to nie możesz jeść w ogóle żadnych węglowodanów. Gdzieś myślę że istnieje nadal, więc ja się też tego trochę bałam, że nie będę nagle mogła jeść połowy produktów które do tej pory jadłam, a ta dieta była bardzo mocno spersonalizowana pode mnie, dzięki temu że też rozmawialiśmy o tym wcześniej jak wyglądało moje jedzenie do tej pory, ale przede wszystkim nie musiałam nic wykluczać i było to zgodne z tym jak ja jem na co dzień. Oczywiście tą ilość trzeba było zmniejszyć, ale oprócz takich oczywistych rzeczy do wykluczenia czyli nadmiar cukru, jakieś niezdrowe fastfoody, to myślę że wykluczyć nie musiałam właściwie nic, po prostu zależało to tylko od ilości i dzięki temu jest to bardzo naturalna dla mnie nawet nie dieta tylko po prostu taki plan, program odżywiania na lata.

No właśnie o to chodzi, dlatego że moim zdaniem kluczem… Zobacz na przykład wiele osób ma tak, że nie muszą się zmuszać do tego żeby zjeść fastfooda. Nie muszą się zmuszać do tego żeby zjeść coś słodkiego i z jakiś powodów po prostu to robią, nie wiem może są uzależnieni, może mają zaburzenia żywienia, może na przykład po prostu to lubią. Tym czasem jak przechodzą na dietę to muszą się do tego zmuszać. Jak ktoś wchodzi na dietę to później z tej diety schodzi i jak schodzi to bardzo często jest tak że te i złe nawyki, prawda i te wszystkie demony wracają razem z kilogramami. Natomiast jakby tutaj w przypadku tej naszej współpracy ważne dla mnie było to, że to co na początku może będzie wymagać od ciebie jakiegoś małego wysiłku, żeby z czasem się przerodziło w twój naturalny system jedzenia, odżywiania do którego nie musisz się zmuszać. Jesz tak bo po prostu tak jesz, to jest twoja dieta, ten zdrowy plan odżywiania to jest właśnie twoja dieta, ale nawiązując do tego odżywiania, powiedz mi czy na początku było dla ciebie coś właśnie trudnego związanego z tym jedzeniem, do czego musiałaś najwięcej energii włożyć, czego może właśnie się bałaś kiedy zobaczyłaś ten plan, jak to było?

No to bardziej takich technicznych myślę spraw na podatku. Takich, że raczej muszę znaleźć ten czas żeby sobie coś ugotować, raczej muszę znaleźć ten czas żeby zrobić zakupy, a nie mogę sobie powiedzieć ok poleżę sobie wieczorem przed telewizorem, a następnego dnia kupię sobie coś na mieście, no takie gotowe danie co też zdarzało mi się robić częściej, myślę że też jak większości osób. Myślę, że takich technicznych sporo aspektów na początku, że musiałam te wieczory poświecić na to żeby móc sobie ugotować. To oczywiście też jest do ogarnięcia, bo ja z perspektywy 6 miesięcy nie jestem sobie w stanie przypomnieć na co poświęcałam te wszystkie wieczory kiedy mogłam stanąć i sobie coś gotować, czy coś przygotować. To też znowu nie jest tak, że ja jestem jakimś masterchefem i robiłam 3 godziny sobie obiad, bo to jest szybka sprawa godzinki wieczorem, żeby zrobić sobie jedzenie na dwa dni następne, a następny wieczór masz już wolny. Także to po prostu jest kwestia organizacji, na początku właśnie przerażała mnie ta kwestia organizacji, że nie będzie mi się chciało, że będę wolała wyjść gdzieś albo po prostu sobie odpocząć, a nie siedzieć w kuchni i przygotowywać sobie jedzenie.

Ale tutaj chyba właśnie ważne jest to, żeby wiedzieć co jest dla ciebie ważne, bo jeżeli ważne jest dla ciebie to żeby dobrze się poczuć, żeby czuć się w swoim ciele tak jak chcesz, wygodnie i komfortowo, to wtedy wiesz, że musisz znaleźć ten czas. Ja tak obserwuję, że to nie jest bardzo często kwestia czasu tylko kwestia tego po prostu co jest dla mnie tak naprawdę ważne, bo jeżeli ważne jest dla mnie to żeby być osobą szczuplejszą, żeby schudnąć to znajdę na to czas, tylko kwestia tego żeby oczywiście mieć odpowiednie narzędzia, właśnie na przykład w postaci planu żywieniowego, które pomogą ten czas odpowiednio zagospodarować żeby też oczywiście wynikał z tego jakiś konkret, że ja przeznaczę ten czas na gotowanie, zjem te posiłki które powinnam zjeść no i dzięki temu zobaczę pierwsze efekty swojej pracy. Dobra, a co myślisz o czymś takim, bo wiele osób z którymi ja pracuję, rozmawiam ma w swoim etapie odchudzania, chudnięcia taki moment, że trzymają się diety trzymają, a później na przykład zdarza się jakiś wyjazd, albo zdarza się jakaś uroczystość, albo coś i oni wiedza, że wtedy najprawdopodobniej nie będą w stanie przytrzymać się diety właśnie w tym charakterze, wiedzą że będą musieli zjeść coś niezdrowego albo będą chcieli zjeść coś niezdrowego i w związku z tym boją się, że taka sytuacja sprawi że przez to jedno wydarzenie zaraz wrócą do tych wszystkich swoich starych nawyków, że wszystkie efekty dotąd wypracowane zostaną zaprzepaszczone. Jak to było w twoim przypadku, bo też miałaś podczas i jakieś wyjazdy i zdarzały się jakieś mniejsze przerwy w diecie?

Tak, miałam przede wszystkim w trakcie mojego odchudzania 5 wesel, byłam na 5 weselach, więc to było takie duże wyzwanie i pamiętam, że tak jak mówisz, osoby które się odchudzają boją się takich rzeczy, że gdzieś pojadą i może się to okazać problematyczne żeby pilnować tej diety. Ja też na początku tak miałam, pamiętam na mój pierwszy taki wyjazd na początku wakacji, czyli jeszcze w lipcu, pojechałam z własnymi pudelkami, które sobie ugotowałam, przygotowałam wcześniej i jadłam tam właściwie tylko to i dobrze się z tym czułam. Nie wiem za bardzo jak mam ludziom w takiej sytuacji pomóc, bo to jest wszystko kwestia ułożenia sobie w głowie, ja po prostu sobie dzięki temu odchudzaniu i temu że widziałam efekty ułożyłam sobie po prostu w głowie, tak jak mówiłeś, zdecydowałam co było dla mnie ważniejsze czy imprezowanie na wyjeździe czy trzymanie tej diety i ciągłe widzenie tych efektów, ale później już troszkę faktycznie odpuściłam, nauczyłam się po prostu słuchać mojego organizmu i jeść może trochę bardziej intuicyjnie, w oparciu oczywiście nadal o ten plan żywieniowy, który dostałam na początku i jeśli nie miałam takich możliwości, bo właśnie tak jak mówiłam były wesela czy były jakieś takie wyjazdy na których nie mogłam ze sobą wziąć swoich pudełek albo nie było dostępu do jedzenia które powinnam jeść, no to po prostu szukałam zamienników, trochę więcej czytałam, czy próbowałam sobie chociaż bazować, jak już nie mogłam faktycznie jeść rzeczy dobrych w 100% to na przykład bazować na tej liczbie kalorii którą ja miałam. Ja od początku miałam około 2000 kalorii i faktycznie trzymałam się tego, sprawdzałam, żeby tych 2000 kalorii dziennie czy tam większej liczby w tygodniu nie przekroczyć nawet przez to wydarzenie, które mnie tam spotkało. Myślę, że to wszystko tak jak ja powiedziałam, tak jak ty powiedziałeś, jest kwestią ułożenia sobie w głowie i znalezienia takich priorytetów. Na czym bardziej nam zależy, czy na jedzeniu i bawieniu się dobrze przy jedzeniu, czy na tym żeby nie mieć do siebie sam później pretensji, że zaprzepaściło się efekty na które się pracowało już jakiś dłuższy czas. No ale oczywiście, co pewnie ty też mi zaraz potwierdzisz, jedna impreza w miesiącu nie jest w stanie zaprzepaścić moich efektów, które budowałam powiedzmy przez miesiąc czy już dłuższy czas. Więc nawet jeśli przez te 6 miesięcy zdarzały się jakieś takie gorsze momenty, że pozwalałam sobie na więcej, oczywiście jako że też jestem człowiekiem też takie były, no to po prostu później wstawałam, wracałam do starych nawyków i myślę że jakoś bardzo nie odbiło się to później na moich wynikach, na moich efektach, a jeśli się odbijało to robiłam po prostu jeden więcej trening, jako że byłam na siebie trochę zła i te efekty nadal były zadowalające.

Tak, czyli właściwie można powiedzieć, że dobrą rzeczą którą udało się wypracować to jest to, że w momencie nawet kiedy nie masz możliwości przygotowania sobie standardowego swojego planu odżywiania to wybierasz po prostu rzeczy… Inaczej, po prostu zawsze wybierasz laszą opcję, a jeżeli nie ma tej lepszej opcji to minimum było takie żeby po prostu przytrzymać się tej ilości kalorii.

Tak, w ogóle myślę, że mój styl życia się też zmienił, że jak wiedziałam że będę miała wyjazd na którym nie będę mogła się tak mocno trzymać tej rozpiski, no albo w ogóle nie będę mogła się trzymać, no to był wyjazd dużo bardziej aktywny, taki że wiedziałam że muszę codziennie dużo chodzić, dużo zwiedzać, dużo spacerować. Raczej nie było to leżenie na plaży, jeśli chodzi o taki wyjazd stricte letni, tylko wiedziałam, że muszę się więcej ruszać. Z resztą to też bardzo weszło mi w krew to ruszanie się, teraz już nie wyobrażam sobie leżeć przed telewizorem, tylko każdą wolną chwilę staram się poświęcać temu żeby coś robić.

A w sumie jakbyśmy mogli nawiązać jeszcze trochę do tego co powiedziałaś o tych takich gorszych chwilach, jakiś takich gorszych tygodniach. Jak to było wcześniej? Czy na przykład wcześniej zdarzało ci się tak, że jak trzymałaś się jakiegoś systemu odżywiania, jakiejś diety wcześniej i powiedzmy zdarzył się jakiś występek dajmy na to, właśnie jakaś impreza, coś, to później jakby wracałaś do tej diety? Czy sobie myślałaś, a cholera, już nic z tego nie będzie?

Tak jasne, to też jest problem wielu osób, że miałam taki system zero jedynkowy, że właśnie albo na 100% albo w ogóle. Jak już sobie pozwalałam, to stwierdziłam e bez sensu, skoro już odpuściłam to już w ogóle odpuszczałam, a też sama sobie spróbowałam przetłumaczyć, że czasami można robić to nie na 100% tylko na 80% czy 90% i nadal to będzie dawało efekty, może trochę gorsze, ale za chwilę pewnie przyjdą lepsze jak znowu wrócę do tych 100% i tak, po prostu odrzuciłam taki system zero jedynkowy jaki miałam wcześniej.

No to jest właśnie dokładnie to, że jesteśmy ludźmi i oprócz trzymania się diety i tak dalej, jest dużo innych spraw dookoła, czasem samopoczucie jest lepsze, czasem jest gorsze i nie każdy może pozwolić sobie na to żeby jedzenie, dieta i trening były w centrum po prostu jego życia. Najczęściej jest to coś co jest obok nas i dobrze byłoby żeby nie przeszkadzało, a spełniało swoją funkcję. Dlatego ja zawsze staram się wprowadzać to podejście, że jeżeli na przykład w skali całego miesiąca nawet tydzień był taki nie do końca dobry to i tak te trzy tygodnie są czymś co pchają cię do przodu, może trochę wolniej niż jakbyś trzymała się na sztywno cały miesiąc, ale idziesz do przodu.

Takie momenty, nawet jeśli będzie to ci trochę zwalniało to też są potrzebne, bo ja też wiele miałam takich momentów i widziałam później że to jeszcze bardziej ruszyło z kopyta, te lecące kilogramy, w momencie kiedy sobie trochę może bardziej pozwoliłam i trochę więcej jadłam, to później moje odchudzanie jeszcze bardziej ruszyło z kopyta i te kilogramy jeszcze bardziej spadały.

Tak, bo to trochę też jest efekt tego, w momencie kiedy jest się na takim odżywianiu, który powoduje spalanie tłuszczu no to organizm w którymś momencie się do tego przyzwyczaja no i później trzeba labo najczęściej zrobić trochę cardio żeby zmniejszyć tą ilość jedzenia. Można też zmniejszyć samą ilość jedzenia oczywiście, natomiast uważam że to nie jest droga bo to mniej jedzenia, głód i tak dalej jest czymś co z drugiej strony sprawi, że ciało się będzie blokować po czasie i nie będzie chciało tego tłuszczu oddawać, albo właśnie pozwolić sobie na kilka dni takiej kontrolowanej rozpusty, albo po prostu zjeść trochę więcej także żeby na nowo ten metabolizm przyspieszył. Także to jest właśnie coś co naturalnie się u ciebie działo. Jakby bardzo fajne jest to, że czy nawet jakiś słabszy tydzień, czy jednorazowa impreza nie sprawiały, że rzucałaś to wszystko w cholerę tylko po prostu wstawałaś następnego dnia i robiłaś swoje.

Tak i szłam na siłownię albo na rower, bo chciałam właśnie jak najbardziej sobie z tym poradzić i wracałam do tych nawyków dobrych już.

No dobra, a w którym momencie poczułaś, że masz takie dobre nawyki? No bo na pewno na początku to było tak że wiadomo, tutaj trzymam się diety, jest focus, jest ta motywacja pierwsza, przychodzę na treningi wszystko jest nowe i tak dalej, prawda, a kiedy poczułaś taki moment, że hej, mam nad tym kontrolę, że ja chcę się sama ruszać, że czuję co jest dla mnie dobre, że wiem co powinnam jeść. Kiedy taki przełom nastąpił?

U mnie to chyba dość szybko, myślę że już jak zaczęłam się bardziej na swoją intuicję zdawać i jeść bardziej intuicyjnie i faktycznie to stało się dla mnie nie „odchudzaniem” takim słowem, którego ludzie używają że się odchudzają, dla mnie po prostu to się stało stylem życia i to była zmiana mojego stylu życia. Myślę, że tak powiedzmy w połowie, po 2/3 miesiącach już stwierdziła, że tak jak zresztą tobie chyba też napisałam, że dla mnie to całe odchudzanie stało się po prostu dobrą zabawą. Ja lubię sobie teraz już, pewnie Daria sprzed 6 miesięcy by o tym nie powiedziała, ale przyjść na siłownię, pójść na rower, pobiegać. To w ogóle jest nieprawdopodobne, że mogę powiedzieć że lubię pobiegać, bo to było najbardziej przerażające na początku dla mnie i o tym też dowiedział się Przemek na pierwszym spotkaniu, że ja po prostu nie biegam i on kazał mi biegać, więc teraz faktycznie, może maratończykiem jeszcze nie jestem ale to jest mój duży sukces, że faktycznie chcę i mogę już biegać nie łapiąc jakiejś mocnej zadyszki przy tym. Więc no tak, no myślę że jakoś po połowie tej drogi, czyli no 2/3 miesiąc już czułam, że to jest mój naturalny tryb, a nie jest to właśnie odchudzanie.

Ja myślę, że też pomocnym było to, że właśnie jesteś taką dynamiczną osobą, że jakby to wszystko gdzieś było zgodne z tobą, a to co nie było wcześniej zgodne z tobą to po prostu to ciało, które można powiedzieć trochę cię spowalniało. Czyli w sumie tak naprawdę dziś, jak odbierasz samą siebie? Jesteś jakby z siebie zadowolona, czujesz że chcesz iść dalej, czujesz że jeszcze jest tam cos do poprawy, że czegoś brakuje. Jak to wygląda teraz? Jak ty się czujesz teraz?

Jestem bardzo zadowolona w ogóle z tego. Myślę, że dużo też ludzie mi dają tej motywacji kolejnej fajnymi komentarzami i faktycznie, że zauważają tą moją zmianę. Jestem zadowolona, zdecydowanie bardziej niż byłam pół roku temu, a wtedy też twierdziłam że jestem zadowolona, wtedy też myślałam, że nie da się wyglądać lepiej.

Która Daria oszukuje?

Wtedy, tak zdecydowanie wtedy, bo to jest właśnie jak ludzie często mówią, nie mi nie potrzeba zmian, bo ja się czuję dobrze ze sobą. No jasne, że można czuć się dobrze ze sobą, ale można się czuć jeszcze lepiej ze sobą i ja też długo tego nie wiedziałam, że można się czuć jeszcze lepiej ze sobą, bo wiele osób właśnie tak mówi, że przecież nie jest źle. No ale to nie chodzi o to żeby nie było źle, tylko żeby faktycznie było dobrze. U mnie jest tak myślę, że trochę poza połową, czyli już połowę mam za sobą i chciałabym jeszcze, to jest taki mój cel, ty też mnie na początku pytałeś o ten cel i ja wtedy pamiętam, nawet do tego zerknęłam, że mój cel wtedy był 30 kilogramów ogólnie, ale że apetyt rośnie w miarę jedzenia to ostatnio tak sobie pomyślałam, że do mojego ślubu który jest w następnym roku, do listopada w następnym roku chciałabym jednak to 40, czyli teoretycznie od dzisiaj jeszcze 17 kilogramów to jest taki mój cel i 40 to będzie ostateczne, ale chciałabym to zrobić tak już w dużo bardziej naturalnym rytmie, czyli nie spieszyć się z tym. Tak jak mówię, mam jeszcze w sumie prawie cały rok, więc żeby to po prostu wynikało z mojego naturalnego trybu i tego, że będę kontynuować na pewno ten plan żywieniowy i to jak jadłam do tej pory no i na pewno chciałabym, to to już w ogóle jeśli chodzi o sport, robić tyle samo albo pewnie znając mnie to za chwilę pewnie więcej.

No najważniejsze to jest to żeby obserwować swoje ciało, jak co działa. To jest też to co ja mówię, że zawsze na początku zaczynamy od jakiegoś planu odżywiania, od jakiegoś treningu, a po prostu pomiarami regularnymi jesteśmy w stanie po prostu kontrolować to co się dzieje i ewentualnie dokonywać zmian.

A wiesz co, to też jest bardzo fajna sprawa, bo ja byłam jedną z tych osób która od wielu, wielu lat się nie ważyła, na pewno wiele takich kobiet jest, myślę że to kobiety mają głównie z tym problem.

Boją się tego.

Tak, z tym stawaniem na wagę. Ja pamiętam, że też napisałam wtedy na początku, że ja nie wiem ile ważę i nie chciałam tego wiedzieć bardzo długo i nadal nie jestem jakoś z tym… Nie zaprzyjaźniłam się jeszcze z tą wagą, ani teraźniejszą ani głównie tą która była pierwsza.

Pozwolę sobie zacytować.

Ale nie mów żadnych tam liczb.

Waga na czczo – właściwie nie wiem, bo od kilku lat nie wchodziłam na wagę, bo boję się że skończyło by się to depresją.

Właśnie i ja w momencie kiedy brałam się za takie moje pierwsze próby sama tracenia tej wagi, nie wiedziałam ani ile ważę, ani jak to spada, więc w sumie mogłam to tylko widzieć po wyglądzie, co oczywiście też jest ważne, po wyglądzie, po ubraniach, ale to nie była za duża motywacja wtedy dla mnie, więc no kończyło się to takimi upadkami, a dzięki temu że musiałam się zważyć w końcu po tych latach i widziałam że ta waga spada widziałam, że te centymetry spadają, których też wcześniej nie znałam, no to to była bardzo duża motywacja i też właśnie wszystkich zachęcam do tego żeby się po prostu zważyli, zmierzyli i na tym opierali swoją dalszą motywację, bo to bardzo motywuje, że przy kolejnych pomiarach, które u mnie były co dwa tygodnie, widziałam tę różnicę i na wadze i w centymetrach.

Właśnie to jest też ważne, żeby nie robić tych pomiarów za często, bo też mamy takie osoby trochę po drugiej stronie tego bieguna na którym ty jesteś, takie które ważą się codziennie, ważą się rano, ważą się wieczorem, sprawdzają tam jakieś ułamki kilograma i tak dalej, to też nie jest jakby dobre dla głowy.

Wiem, bo ja też miałam takie momenty w trakcie odchudzania, głównie na początku.

Czyli też był taki moment.

Był, był i była straszna panika wtedy w momencie kiedy dzień po dniu pokazało mi jakąś taką dziwną liczbę, która była w sumie niemożliwa, jak się teraz okazuje ona faktycznie była nierealna, no bo wiadomo, że te wahania wagi z dnia na dzień bywają różne, głownie u kobiet ze względów hormonalnych i była panika tak, i osób musiało mi po prostu tłumaczyć, dużo musiałam o tym czytać żeby uspokoić się trochę i przestać się ważyć codziennie albo kilka razy dziennie.

No właśnie, ale w każdym razie dużym też problemem osób, które są na jakiejś takiej typowej diecie jest to, że jak już trochę osiągną to co chcą osiągnąć to że później trudno jest im się tego wszystkiego trzymać. Jakby co myślisz, że tutaj głównie zaważyło u ciebie, że ty w tym momencie nie musisz się zmuszać, żeby tego się trzymać, tylko jak właśnie mówiłaś, przychodzi ci to wszystko naturalnie? Jak myślisz z czego to tutaj wynika jeżeli chodzi o Ciebie?

Wynika z tego, że od początku mój plan żywienia i… Głównie plan żywienia, bo to chodzi że on po prostu był od samego początku bardzo naturalny dla mnie i to nie było moje jakieś mocne wyrzeczenie, jakaś bardzo duża zmiana moich nawyków żywieniowych, to nie była określona dieta, gdzie ja musiałam ograniczyć dany produkt, albo daną grupę produktów, tylko jadłam wszystko, w określonych ilościach i nawet mogłam sobie pozwalać na jakieś tam tak zwane cheaty, więc to było po prostu tak jak powinno się jeść. To nie była dieta wykluczeniowa, dieta która jakoś bardzo wymaga ode mnie dużego wysiłku i dużych wyrzeczeń, tylko po prostu był to mój naturalny tryb, który powinnam była mieć zawsze i mam nadzieje mieć go już zawsze.

No dobra, a powiedz mi tak, jeszcze a propos w ogóle samych treningów. Jak myślisz, jak w twoim odczuciu waśnie, jaką rolę odegrało to, że był trener, że były te regularne spotkania z trenerem, czy to było właśnie dla ciebie tak bardziej w tym kierunku, że był ktoś kto przyciśnie, czy raczej na takiej zasadzie że wiedziałaś że jesteś umówiona więc muszę przyjść i nie mogę dać ciała.

Wszystko o czym powiedziałeś, myślę że wszystko i jeszcze bym dorzuciła do tego takie wsparcie psychiczne w momentach kiedy miałam trochę takiego doła i mi się nie chciało, to właśnie wiedziałam że dałam słowo powiedzmy osobie trzeciej, do której muszę przyjść na ten trening, czy właśnie jest ktoś nade mną i czuję ten jego oddech na plecach i faktycznie wiem, że muszę co dwa tygodnie wysłać moje efekty no i jak one nie będą takie zadowalające to pewnie mi będzie trochę wstyd przed samym sobą, ale też przed właśnie tą osobą, przed wami i o ile taki wstyd przed samym sobą bardzo często człowiek jest w stanie sobie z nim poradzić, to jednak jest mu głupio przed innymi osobami, które też są zaangażowane w ten cały proces no i nie do końca może spełniłeś te oczekiwania, bo coś zrobiłeś źle. Więc tak, więc ja potrzebowałam zdecydowanie osoby, która będzie nade mną stała, tak jak już mówiłam, myślę że gdyby nie to że Przemek był po prostu uparty, ja też jestem upartą osobą i gdyby nie to że on jest tak samo uparty albo nawet bardziej niż ja to po prostu bym wyszła z tego treningu, z pierwszych treningów kiedy była ta moja przysłowiowa walka o życie, wyszła bym z nich po 10 minutach gdyby nie to, że stoi nade mną jakaś inna osoba. Po prostu bym odpuściła, bo nie miałam wtedy jeszcze ani kondycji ani jakiejś tam siły, żeby sobie z tymi treningami radzić. Więc tak, zdecydowanie i słowo dane i taka wytrwałość dana przez drugą osobę jest bardzo potrzebna.

A słuchaj, a w ogóle w tej całej przygodzie miałaś taki moment, że chciałaś sobie powiedzieć… Nie to że wychodzisz z treningu, ale w ogóle wychodzisz z tego projektu?

Na pewno miałam, ja pamiętam nawet takie treningi że gdyby nie to że po prostu byłam cala spocona to, nie wiem czy Przemek do tej pory wie, że razem z tym potem były też moje łzy, bo po prostu już nie dawałam rady. Więc tak, ogólnie miałam takie momenty, no ale później przychodził czas pomiarów, czas sprawdzania tych efektów i była kolejna motywacja, wiec właśnie dużo takich czynników, które powodowały że jak miałam gorszy moment no to motywowali mnie ludzie. Ja miałam też duże wsparcie od osób, od znajomych, od rodziny w tym temacie, nie miałam za sobą jakiś takich osób które mnie demotywują, tylko raczej byli to moi motywatorzy i właśnie przychodziła ta motywacja i nawet w momentach takiego zwątpienia i w momentach kiedy już nie dawałam rady i chciałam w ogóle zrezygnować i się gdzieś zamknąć w jakimś pokoju żeby mnie nikt nie znalazł, to właśnie przychodziła jakaś tam motywacja, czy wewnętrzna czy zewnętrzna ale byłam sobie w stanie to przetłumaczyć. Ja też mam taką metodę, że mówię sama do siebie, więc w momencie kiedy gorzej się czułam z tą całą sytuacją to po prostu sobie próbowałam tłumaczyć sama sobie, żebym dała radę, bo już przecież mam takie osiągniecia, nie można tego teraz stracić, że wszystko idzie ku dobremu, no i też dałam słowo innym osobom, nie tylko sobie.

Ok, czyli w sumie u ciebie też jakby trochę taką motywacją było to, że inne osoby wiedziały o tym co robisz.

Tak.

Że ty jakby czułaś, że tak trochę przed nimi odpowiadasz i to było coś co ci pomogło.

Dokładnie i ja to w ogóle robiłam specjalnie, że wszystkim komu mogłam, wśród moich znajomych i rodziny, powiedziałam że zaczynam to i specjalnie nad sobą ustawiłam takie osoby żeby mnie kontrolowały i też mówiłam im o swoich efektach na bieżąco i dzięki temu czułam się też trochę zobowiązana nie tylko przed sobą, ale też przed innymi żeby te efekty były.

Ale to jest w ogóle bardzo ciekawe co mówisz, dlatego że to pokazuje że nie ma jednej uniwersalnej drogi do tak zwanego odchudzania, tylko co człowiek to potrzebuje innego podejścia, bo jakby w twoim przypadku właśnie dobrze sprawdziło się to żeby powiedzieć innym osobom o tym co masz zamiar zrobić, żeby mieć takie poczucie kontroli ze strony trenera, ze strony kogoś przed kim zobowiązałaś się chodzić na treningi, wysyłać pomiary i wiesz że musisz wysłać ten pomiar za dwa tygodnie i wiesz że ja na to spojrzę i że dobrze byłoby żebym zobaczył coś pozytywnego. Potrzebowałaś trochę takiego mocniejszego działania na treningach, ale z drugiej strony trzeba pamiętać, że też są osoby na przykład na które działa zupełnie inne podejście, na takiej zasadzie że na przykład mnie mogą mieć poczucia takiej kontroli, raczej muszą mieć takie poczucie, że to od nich bardziej coś wychodzi albo na przykład że nie lubią jakoś o tym co robią opowiadać znajomym tylko gdzieś tam chcą to robić sobie…

Żeby oni to dostrzegli na przykład sami. Też myślałam o tym, ale stwierdziłam że po prostu trzeba znać siebie, myślę że to o to chodzi.

To jest kwestia zupełnie indywidualna, też człowiek siebie poznaje też w trakcie tej całej przygody tak naprawdę.

Tak, oj bardzo, to nie tylko jest ogromna zmiana fizyczna, ale też taka psychiczna. Po prostu jesteś ze sobą w takich najgorszych momentach, naprawdę, w momentach kiedy już jesteś na skraju i naprawdę miałam takie myśli żeby się najchętniej gdzieś zamknąć, wyjechać, zostawić wszystko i wszystkich. Więc tak, w takich momentach zwątpienia człowiek bardzo dużo myśli nad sobą i nad swoją psychiką i poznaje siebie, zdecydowanie.

To ty się poznałaś w trakcie? Odkryłaś o sobie coś nowego?

Tak, trochę tak. Dużo bardziej i polubiłam siebie i też myślałam zawsze że jestem osobą… Nauczyłam się na przykład dużo cierpliwości. O to to, myślę że to jest duża taka lekcja z punktu psychologicznego. Nauczyłam się dużo cierpliwości, a byłam bardzo niecierpliwa, nadal jestem niecierpliwa, ale nauczyłam się czekać na efekty, bo wiedziałam że jest to tego warte i ta cierpliwość też wiedziałam, że będzie nagrodzona w postaci właśnie efektów, więc też mi to pomaga w życiu codziennym, że stałam się bardziej cierpliwa.

Tak też właśnie tutaj pamiętam, właśnie widzę pisałaś na początku, że fajnie byłoby zacząć jak najszybciej bo już za dużo czasu zmarnowałam oszukując się, że przecież nie jest źle.

Dokładnie, no ja tak jak mówię, moi znajomi będą to słuchać, oni wiedzą, że jestem bardzo niecierpliwą osobą i trochę się nauczyłam tej cierpliwości w życiu, bo po prostu wiedziałam że trzeba czekać. Myślę, że jak ktoś kto ogólnie zaczyna jakiś długi proces właśnie na moim przykładzie jak odchudzanie, no to mówię że musi być cierpliwy, bo jak nie będzie cierpliwy no to za chwilę sobie odpuści.

Właśnie fajnie że użyłaś tego słowa bo to jest proces, to jest cały proces, to nie jest jakby tylko po pierwsze na przykład 2 miesiące, 20 kilo.

Bo później przyjdzie szybko, te kilogramy wrócą ze zdwojoną siłą pewnie.

Dokładnie, tylko to jest taka jakby dogłębna zmiana i na polu fizycznym i na polu psychicznym tak naprawdę i ten proces dotyczy tak naprawdę całego życia, no bo nie można też tego jedzenia oddzielać od nas jako ludzi bo to jest jedna z takich podstawowych czynności. Ale właśnie a propos znajomych, kiedy nie wiem na przykład ludzie zaczęli zauważać, że coś się w tobie zmieniło?

Ja zaczęłam zauważać szybciej, ale to tak jak ci mówiłam zauważałam to nie tyle po spadających kilogramach co po tym jak moja skóra się zmieniła bardzo, ale znajomi zaczęli zauważać, nie wiem w sumie, bo też nie mowię że wszyscy wiedzieli, bo też chciałam mieć też takie osoby, które faktycznie to zauważą i wtedy będę wiedziała, że ok że ta zmiana już jest zauważalna, ale myślę że tak koło 10 kilogramach zaczęli zauważać, to była taka faktycznie zauważalna już zmiana, że ja też już musiałam zmieniać pierwsze ubrania, tak mocno zmieniać moją garderobę.

Czy fajne jest to wymienianie garderoby?

Zależy z jakiego punktu widzenia. Z punktu widzenia finansowego nie do końca, ale z punktu widzenia każdego innego jest super.

Czułaś taką satysfakcję wtedy?

Tak, zdecydowanie tak, bardzo fajna sprawa, to też jest kolejna motywacja. No właśnie o to chodzi żeby takich motywatorów szukać we wszystkim co człowiek robi na co dzień, i zewnętrznej motywacji i wewnętrznej w sobie i w ogóle w każdych zrachowaniach.

No ale natomiast, zgodzisz się pewnie ze mną, że pierwszą rzeczą jest to że masz to pragnienie, że poukładałaś sobie w głowie, że chcesz być osobą właśnie, zdrowszą, chcesz być osobą szczuplejszą, chcesz się lepiej czuć w tym swoim ciele. To było taką pierwszą rzeczą, a te różne nazwijmy to sobie motywacje, które zdarzały się po drodze to można powiedzieć że były to trochę iskierki, które zapalały się na chwilę, pchały cię do przodu, ale umówmy się, motywacja jest pewnego rodzaju luksusem. Nie ma czegoś takiego, że codziennie rano wstajesz i jesteś super zmotywowana.

Tak dokładnie.

Po prostu realizujesz gdzieś swoje założenia, które naprawdę chcesz osiągnąć, a właśnie, czy ta Daria dzisiaj i porównując do tej Darii która była te 6 miesięcy temu to jest zupełnie inna Daria?

Nie, myślę że to jest w końcu taka prawdziwa Daria, wiesz, o co chodzi.

Czyli tamta nie była prawdziwa, a ta jest prawdziwa.

Z resztą tak jak mówisz, ja jestem osobą dość dynamiczna i po prostu wtedy moje ciało mi trochę przeszkadzało i to, że nie mogę uprawiać tego sportu, to że nie mogę sobie pozwolić na taki ruch na jaki bym chciała, to nie mówię o takim ruchu jakimś mocno sportowym, ale nawet na co dzień to przeszkadzało. Oczywiście, że zaczęłam zauważać w takich codziennych czynnościach, że szybciej się mecze, że nie do końca mam zawsze ochotę na właśnie jakiś większy ruch, na czynności które wymagają tego zwiększonego ruchu. Teraz w końcu mam już na to ochotę i nie odmawiam sobie pójścia gdzieś, bo mi się na przykład nie chce. Teraz tak jak właśnie też mówiłam ostatnio Przemkowi po treningu, że po prostu nie wyobrażam sobie już leżeć przed telewizorem wieczorem, tak jak to było kiedyś, bo każdą wolną chwilę poświęcam na to żeby, nawet nie przyjeżdżać na siłownię, jeśli nie mam na to możliwości albo nawet ochoty, bo to też oczywiście się zdarza, tylko po prostu coś ze sobą robić.

Właśnie, to jest normalna rzecz, że czasem człowiek nie ma ochoty pójść na siłownie, nie ma ochoty poćwiczyć, bo na przykład jest zmęczony, bo się nie wyspał i tak dalej. To nie jest coś złego, tylko to jest zupełnie normalna sytuacja, ale jeszcze nawiązując do tego co mówiłaś to właśnie też wspomniałaś o tym wcześniej, że z jednej strony źle się ze sobą czułaś, ale z drugiej strony mówiłaś tak sobie, że nie jest tak najgorzej, a z trzeciej strony jeszcze były jakieś wyrzuty sumienia, które cię żarły że albo marnujesz czas, albo możesz mieć później problemy zdrowotne, albo gdzieś tam tak naprawdę po prostu w takim codziennym funkcjonowaniu umykało ci to wszystko, bo aż tak bardzo ci w życiu nie przeszkadzało, ale jednak w chwilach takich refleksji nie byłaś zadowolona z tego co jest, więc trzeba było zrobić ten pierwszy krok i co i przestać się po prostu oszukiwać.

Tak, po prostu zdać sobie sprawę, że nigdy nie jest tak dobrze żeby nie mogło być lepiej.

No, to jest w sumie pozytywne. Nigdy nie jest tak dobrze żeby nie mogło być lepiej, szczególnie jeżeli rzeczywiście ktoś czuje się w swoim ciele niekomfortowo.

Nie do końca dobrze, dokładnie. Tak jak mówię, spotykam się z wieloma osobami, które też mają problem, z jakiegoś mojego dalszego czy bliższego otoczenia i słyszę siebie po prostu sprzed tych 6 miesięcy – mi jest dobrze w moim ciele, ja się sobie podobam, nie jest źle, to też był taki tekst, który ja bardzo często powtarzałam, no i ja dopiero po prostu im też tłumaczę że niech spróbują zobaczyć jak może być lepiej, bo to że teraz jest dobrze to nie znaczy, że nie może być lepiej.

Dobra, a tak mi jeszcze przyszło do głowy, czy na przykład miałaś taki moment… No bo tak mówisz, że przez jakiś czas też sama odczuwałaś że w sumie nie jest tak najgorzej, jest spoko i tak dalej, ale musiało nastąpić coś co sprawiło, że jednak odrzuciłaś te myśli, że jakby powiedziałaś sobie że nie chcę się oszukiwać bardziej, chcę w końcu coś ze sobą zrobić. To był jakiś taki jeden moment, czy to było takie dojrzewanie do niego, do tej decyzji?

Myślę że dojrzewanie, te takie rosnące wyrzuty sumienia i powiedzenie sobie, bo to właśnie pod koniec czerwca tak mi to przyszło i stwierdziłam, że to jest chyba dobry czas, to drugie półrocze, że skoro nie udało mi się, tak jak mówiłam, od postanowień noworocznych to może od postanowień śródrocznych mi się uda i stwierdziłam, że ten pierwszy lipca będzie takim dobrym momentem żeby to zacząć.

No dobra słuchaj, a może w takim razie masz jakieś przesłanie do osób, które na przykład próbują coś zrobić ze swoim ciałem, ale to im nie wychodziło, a z drugiej strony mówią sobie – a nie jest tak jeszcze najgorzej, zawsze mogłoby być gorzej i tak dalej, czyli takie osoby które dzisiaj są w tym punkcie w którym ty byłaś pół roku temu. Chcesz im coś powiedzieć?

Ja im mówię na bieżąco, bo mam kilka takich osób, o których teraz właśnie myślę, które mają myślę ten sam problem co ja miałam jeszcze wcześniej i też próbuję ich jakoś przekonywać. Ja pamiętam jeszcze też taki obrazek w Internecie, który zobaczyłam właśnie w czerwcu i też mi jakoś tak dał do myślenia, ale akurat on mnie zmotywował, że po prostu było napisane, że „czas i tak minie, a ty albo możesz nie robić nic albo możesz coś zrobić dla siebie”. Nie mówię, że to jest tylko odchudzanie, tylko po prostu jakikolwiek rozwój w tę pozytywną stronę, więc no to jest prawda, czas minął i te pół roku, wczoraj się nad tym zastanawiałam, bo właśnie minęło wczoraj… Minęło po prostu tak, że ja się nie odwróciłam i naprawdę minęło bardzo szybko i mogłam w te pół roku nie zrobić nic i pewnie jakbym nie zrobiła nic w tym kierunku to tych kilogramów by przybyło, a mogłam zrobić to co zrobiłam i myślę że wykorzystałem je po prostu w maksymalnie dobry sposób to właśnie pół roku, które minęło mam wrażenie że w 2 minuty. Więc tak, zdecydowanie to żeby korzystali z tego czasu, który i tak minie. No oczywiście to moje motto, że nigdy nie jest tak dobrze żeby nie mogło być lepiej, to też jest takim przesłaniem żeby po prostu przestali, nie mówię że każdy się oszukuje, ale żeby może niektórzy przestali się oszukiwać że jest ok, bo nie wiedzą jak może być jeszcze lepiej.

Poza tym mają prawo do tego, żeby czuć się dobrze w swoim ciele, a nie oszukiwać się… Ja to czasami porównuje do takiego powiedzmy psa Burka, który siedzi w swojej budzie no i tak, nie pada, jest ciepło, super, jedzenie dają, wodę dają, z budy nie trzeba wychodzić, jest super. No ale się nagle okazuje, że poza tą budą jest jeszcze słoneczko, chmurka, jakiś taki fajny świat, który być może człowiek po prostu traci w takim psychicznym wymiarze swojego samopoczucia, tkwiąc w tym miejscu w którym jest, ale myślę że bardzo cenne jest to co powiedziałaś o tym uciekającym czasie, że jakby tak naprawdę wystarczy robić cokolwiek na plus, żeby w perspektywie zobaczyć pozytywne zmiany i na przykład jeżeli włożysz w to 60% swojej pracy, no to zobaczysz pewnie te 60% efektów. Może zajmie ci to rok, może zajmie ci to dwa lata, ale ten czas i tak minie.

Ale ten czas minie co byśmy nie robili.

Dokładnie i tak ten czas minie. Ktoś może powiedzieć, się zwracam do takich osób, które mówią że nie chce mi się albo chudniecie na przykład 10 kilogramów to mi zajmie tyle czasu, ale co z tego, dobra niech ci to zajmie nawet rok, ale za rok będziesz 10 kilo szczuplejszy/szczuplejsza. Może ci to zajmie półtora roku, co z tego, będziesz szczuplejszy/szczuplejsza.

Tak jak mówiłam, rok/pół roku mija bardzo szybko. Dla osób które pracują, mają dużo na głowie to bardzo szybko mija ten okres.

Nawet zobacz, u ciebie na przykład ta waga i to wszystko bardzo ładnie naprawdę szło do dołu, ale nawet sobie wyobraźmy taką sytuację, no chudnąć kilogram miesięcznie to nie jest dużo i chyba jest to do zrobienia. No to taka osoba, która na przykład by sobie chudła kilogram miesięcznie w rok schudnie 12 kilo, a w dwa lata 24, a w trzy lata 36, więc tak naprawdę wszystko można zrobić tylko po prostu zaplanować to i zrobić to z głową. No dobrze, no to żeśmy chyba sobie tutaj omówili trochę…

Chyba nam trochę zeszło, nie wiem czy nas będą chcieli słuchać.

Nie no będą chcieli, ja myślę że będą jakieś pytania słuchajcie, jeśli będą jakieś pytania to proszę napiszcie je w komentarzu albo w prywatnej wiadomości, jak ich się zbierze sporo to może nagramy jeszcze jakieś Q&A, może w formie jakiegoś vloga, na przykład. Także słuchajcie śmiało, piszcie.

Możemy się też spotkać na siłowni.

A no właśnie, nie będziemy mówić na razie na jakiej siłowni.

Dobra.

Jak będzie, no powiedzmy 40 polubień, 10 komentarzy, to powiemy na jakiej siłowni można Darię spotkać. W każdym razie, jeżeli wiesz że masz w swoim otoczeniu kogoś kto zmaga się z kilogramami, kogoś kto zmaga się z jakimiś dietami, kupuje suplementy…

To ja chętnie zmotywuję.

No właśnie, to nawet wyślij ten podcast takiej osobie, niech posłucha, może zmotywuje się, może ten podcast zainspiruje ją do działania, po to on jest. Także zapraszam do słuchania kolejnych odcinków, zostańcie ze mną, udostępniajcie, niech ta pozytywna historia Darii idzie w świat. Dzięki za spotkanie.

Dzięki.